Gdy mrok szarością zasnuje toń nieba,
A na zachodzie słońca rozkrwawi się plama,
Stajemy w długich, posępnych szeregach -
My - nocna zmiana.
I zazdrościmy ptactwu, co rozświergotane
W gęstwinie liści do snu się układa,
A już wnet duszny barak nas pochłania
I noc zapada.
Huczą maszyny, igła nitkę wlecze,
Nóż ostry błyska, rozkrawa, przycina,
"Leise, Maul halten"! ... I szept - idź zobaczyć,
Która godzina.
Jak duszno, brak powietrza, a na kształt kamienia
Głowa ciąży. "Du, weiter! - pracować potrzeba!"
Wreszcie północ nadchodzi, z nią chwila wytchnienia,
I kromka chleba.
Otworzyć okna!" i wnet światła gasną -
Świeży powiew i niebo, gdzieś migoce gwiazda.
Ach, prędko głowę złożyć gdziekolwiek i zasnąć.
Ptaku bez gniazda.
W ciemnościach pod zamkniętą powiekę niech spłynie
Łaska snu i krótka wizja ukochanych twarzy.
Nim błyśnie światło i wyrwie boleśnie
Z krainy marzeń.
Ej, dalej, "weiter"! - nienawistna praca
Do rąk omdlalych przemocą się wciska.
Znów igły szyją, huk maszyn powraca
I nóż znów błyska.
Czas rozpaczliwie dłuży się i wlecze,
Przemożna senność głowę nisko zgina,
Zmęczone serce kamieniem pierś tłoczy -
Która godzina?
Chłód poranny przenika, wstrząsa zimnym dreszczem -
Świta - milknie gwar rozmów, przycicha maszyna,
Powieki opadają - spać - czy długo jeszcze?
Która godzina?
Aż wreszcie koniec. W blaskach wschodu słońca
Długo, marznąc w szeregach, stać musimy z rana,
Z jedną, jedyną myślą: spać, spać, spać bez końca -
My nocna zmiana.
Ravensbrück, 1942
http://www.fundacjawiarus.pl/16-wiadomosci/84-komunikat-2