Jestem już inny, oni mnie odmienili
Lecz jestem ciągle tego zdania:
Jest zbyt wielu ludzi
Nie mogę ich już znieść, zadanych ran szyderstwem
A to hałaśliwe zło to uderzenia są ich serc!
Stać! Bez ruchu!
Stać! Bez ruchu!
Nie mogę już, nie mogę znieść!
Stać!
Niech przestaną bić!
Nie widzicie, że jest mi źle?
Lecz serca wciąż pompują krew
Jest ich coraz więcej, podchodzą do mnie całym tłumem
Nie mogę już ich znieść
Próbuję się ich pozbyć
Dudnienie w moich skroniach to bicie tamtych serc
Stać! Bez ruchu!
Stać! Bez ruchu!
Nie mogę już, nie mogę znieść!
Stać!
Niech przestaną bić!
Niech wstrzymają w piersiach bieg,
To dla was żadna strata
Nie ruszać się!
Nikt nie będzie ze mnie szydził
Wpuszczę słońce do ich serc
Nikt nie będzie ze mnie szydził
Wniosę światło do ich serc
Nie było trudno wydać ten wyrok
Idę do domu, przyniosę broń!
Stać! Bez ruchu!
Stać! Bez ruchu!
Nikt nie będzie ze mnie szydził
Wpuszczę słońce do ich serc